Jack Ryan. Shadow Recruit
Rosja, USA, 2014
reż. Kenneth Branagh, scen. Adam Cozad, David Koepp
wyk. Chris Pine, Keira Knightley, Kevin Costner, Kenneth Branagh
Zaletą chodzenia do kina w Azji Południowo-Wschodniej jest to, że niektóre filmy pojawiają się tam/tutaj wcześniej niż w Europie. Jest też oczywiście kilka wad, ale o tym na koniec. Tym razem padło na thriller z kultową postacią z książek Toma Clancy’ego. Wiem, że zmarły w październiku zeszłego roku Clancy był manufakturą powieści o szpiegach, podobno stał się swego czasu obiektem niewybrednych żartów informatyków bodajże z Australii, którzy stworzyli program generujący powieści w jego stylu, jednak pamiętajmy, że obok J. K. Rowling i Johna Grishama należy do trójki autorów, którym udało się w latach 90. sprzedać pierwsze wydanie swojej książki w nakładzie ponad 2 mln. No i napisał takie cuda jak “Suma wszystkich strachów” czy “Polowanie na czerwony październik”, za które z powodzeniem brał się przemysł filmowy. Wkrótce kalkulacje, na ile można zaufać weteranowi amerykańskiej prozy sensacyjnej wzięły w łeb, bo okazało się, że „Teoria chaosu” nie jest oparta na żadnej powieści. Chyba szkoda. Tym bardziej, że jeden ze współtowarzyszy seansu powiedział po filmie: „Jestem ciekaw, jaka jest ta książka, bo chyba nie jest tak zła jak film”.